piątek, 20 lipca 2012

„Petelicki nie był żołnierzem” – szokujące słowa Komorowskiego.

„Petelicki nie był żołnierzem” – szokujące słowa Komorowskiego! z dnia 19 czerwca 2012
Oto jak Bronisław Komorowski skomentował postać generała Petelickiego. W wywiadzie udzielonym Rzeczpospolitej w 2010 Petelicki mówił m.in, że
czas przestać udawać, że mamy sprawne wojsko. Gdy Romuald Szeremietiew mówił kiedyś, że dla bezpieczeństwa obywateli potrzebne są śmigłowce, a nie samoloty F-16,
- po prostu go zniszczono. Brał w tym udział obecny kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski. To Komorowski jako minister obrony narodowej obniżył pensję komandosów GROM i zaakceptował wykreślenie z etatu jedynych w naszych Siłach Zbrojnych pilotów śmigłowców przeszkolonych w USA do nocnych lotów na niskich wysokościach. W wyniku tej decyzji odeszło z GROM kilkudziesięciu świetnie wyszkolonych specjalistów. Wcześniej Bronisław Komorowski próbował przekazać GROM pod dowództwo gen. Jerzego Słowińskiego – szefa Żandarmerii Wojskowej, z którym polował na terenie zamkniętego ośrodka wojskowego Omulew. A generał Słowiński, powołując się na decyzję ministra Komorowskiego, zażądał od dowództwa GROM zaprezentowania sobie karabinów snajperskich, bo chciał sprawdzić, czy nadają się one do polowań. Największym bogactwem Polski jest świetnie wykształcone pokolenie młodych ludzi, które myśli zupełnie inaczej niż ludzie skażeni programem „BMW” (bierny, mierny ale wierny). Młodych jest ponad 13 milionów i to oni wprowadzą nas w złotą dekadę. Aż przyjemnie jest z nimi rozmawiać, gdyż myślą kategoriami państwa, a nie partii politycznej. To oni przed kilkoma laty odsunęli od władzy PiS, między innymi wysyłając esemes o treści „schowaj babci dowód”. Teraz wysyłają esemesy: „przebrała się miarka, głosuję na Jarka”, „wolę Jarka z kotem niż Bronka z Palikotem” i – najwięcej mówiący – „oni myślą, że my nie myślimy, a my wiemy, co oni o nas myślą”. W koszmarnym współzawodnictwie o to, kto bardziej zaszkodził naszym Siłom Zbrojnym, Bronisław Komorowski pozostaje jednak daleko w tyle za obecną ekipą rządzącą z ministrem Bogdanem Klichem. Sławomir Petelicki do 1989 roku był oficerem wywiadu PRL. Potem był pomysłodawcą i organizatorem Jednostki Wojskowej GROM, którą dowodził w latach 1990 – 1996 i 1997 – 1999. Otrzymał za to stopień pułkownika, a następnie generała brygady Wojska Polskiego oraz Krzyż Oficerski i Komandorski Order Odrodzenia Polski, Krzyż Zasługi za Dzielność i amerykańskie odznaczenie bojowe For Military Merit. A teraz materiał, który zostawimy bez komentarza bo zachodzi uzasadniona obawa, że pisząc prawdę tudzież wyjawiając swą opinię narazimy się na „przykre konsekwencje”. Poniższy tekst ze źródła Wirtualna Polska: Fragment artykułu Kazimierza Turalińskiego (autora publikacji książkowych dot. służb specjalnych i przestępczości zorganizowanej) dotyczący powiązań Bronisława Komorowskiego z WSW i „zaniechań” za czasów pełnienia funkcji wiceministra MON, skutkujących brakiem weryfikacji radzieckich agentów w WSW (na kształt weryfikacji przeprowadzonej w SB): Przez wiele lat czołowym politykiem związanym ze środowiskiem wojskowym pozostawał Bronisław Komorowski. Jako wiceminister MON nadzorował na polecenie premiera Mazowieckiego reformę WSW. W związku z działalnością Komorowskiego, a raczej jej brakiem, powołano specjalną podkomisję sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Jej prace wykazały, że Komorowski utrzymał w WSW ludzi związanych z służbami PRL i radzieckimi, co oznaczało brak weryfikacji na kształt tej przeprowadzonej wśród funkcjonariuszy SB. Gdy zaś objął tekę Ministra Obrony Narodowej, przejął pełne zwierzchnictwo nad WSI. Choć sam wywodził się z kręgów prawicowych, szybko nawiązał serdeczne relacje z lewicowymi wojskowymi, w tym protegowanym Aleksandra Kwaśniewskiego, Markiem Dukaczewskim. Szybko też skonfliktował się z prozachodnimi żołnierzami jednostki kontrterrorystycznej GROM, obniżając ich pensje. W wyniku tej decyzji ze służby odeszła połowa przeszkolonego przez Amerykanów trzonu uderzeniowego. Kilka lat później, jako jedyny poseł Platformy Obywatelskiej, Komorowski głosował przeciwko likwidacji WSI, a później nie krył, że jego nazwisko najpewniej znajduje się w aneksie do raportu z likwidacji tej służby wywiadowczej. Osławiony aneks miał stać się głównym politycznym orężem Prawa i Sprawiedliwości w walce o reelekcję Lecha Kaczyńskiego. Odtajniona treść ujawniać miała bliżej nieskonkretyzowane informacje, rzekomo kompromitujące tak służby specjalne, jak i wielu polityków. Media spekulowały o zarzutach handlu bronią, narkotykami, paliwami lub działalności szpiegowskiej. Spekulacje na ten temat zakończyła katastrofa smoleńska, a zaufanie generalicji WSI do Komorowskiego okazane zostało w czasie przeprowadzonych po niej wyborach prezydenckich. Wtedy to gen. Dukaczewski ogłosił, że „żołnierze WSI nie będą głosować czwórkami, ale Komorowski ma mój głos i środowiska WSI [...]. Otworzę szampana, gdy wygra”. Prezydent Komorowski aneksu nie odtajnił, zyskał jednak wrogość prawicy wcześniejszymi publicznymi dywagacjami o wylocie prezydenta Kaczyńskiego, który wszystko może zmienić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz